eurozetka-zsp1wadowice -


Katastrofa kolejowa: dyżurny ruchu usłyszał zarzuty
Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy dla jednego z dyżurnych ruchu

Prokuratura okręgowa w Częstochowie poinformowała, że podjęto decyzję o zatrzymaniu dwóch dyżurnych ruchu. Jeden z nich usłyszał już zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej. Chodzi o pracownika posterunku w Starzynach. Śledczy dodali, że dyżurny przebywa obecnie w szpitalu psychiatrycznym, a jego stan zdrowia nie pozwala na przeprowadzenie z nim czynności procesowych. Dzisiaj prezes PKP PLK Zbigniew Szafrański poinformował też, że urządzenia sterujące ruchem były sprawne w dniu katastrofy.

Katastrofa kolejowa - zdarzenia minuta po minucie

- Ta osoba pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu doprowadziła do skierowania pociągu Warszawa-Krakówna niewłaściwy tor, w wyniku czego śmierć poniosło 16 osób. To zdarzenie spowodowało również szkody wielkich rozmiarów w mieniu kolejowym. Przestępstwo takie zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 8 - wyjaśniał prokurator Tomasz Ozimek.

 

Dodał, że podejrzany nie przestawił odpowiednich urządzeń, by pociąg ten znalazł się na właściwym torze. Podkreślił on również, że drugi z dyżurnych nie usłyszał żadnych zarzutów, ale pozostanie zatrzymany.

- Po zatrzymaniu ta osoba została poddana badaniom lekarskim, gdyż z obserwacji konwojującychpolicjantów wynikało, że jego stan zdrowia tego wymaga. Lekarz który dokonywał badania wskazał, że niezbędna jest konsultacja psychiatryczna tej osoby. W związku tym zdecydowano, że zostanie on przewieziony na oddział psychiatryczny jednego ze szpitali - mówił.

Według nieoficjalnych informacji TVN 24 jeden z zatrzymanych, który trafił do szpitala psychiatrycznego, prawdopodobnie próbował fałszować dokumentację kolejową.

"Urządzenia sterujące były sprawne"

Prezes PKP PLK Zbigniew Szafrański powiedział, że urządzenia sterujące ruchem pociągów w Starzynach i w Sprowie były sprawne.

- Bezpieczeństwo na kolei jest zapewnione po pierwsze przez urządzenia, a po drugie przez procedury postępowania - tłumaczył Szafrański.

- Wiemy, że człowiek jest omylny. A zatem te urządzenia (sterujące ruchem - red.), niezależnie od tego, jak są skonstruowane (...), nie pozwalają dyżurnemu ruchu zrobić operacji niedozwolonej. Nie można wpuścić dwóch pociągów z dwóch stacji na ten sam tor, nie można tak przepuścić pociągów, żeby na skrzyżowaniach, na rozjazdach uległy kolizji - zaznaczył.

Podkreślił, że zdarzają się sytuacje, kiedy należy przejść z systemu prowadzenia ruchu według urządzeń - na prowadzenie ruchu według procedur. - Na przykład, kiedy stacja jest w przebudowie, jeśli musimy rozjazd odłączyć od urządzeń sterujących, to wówczas stosujemy specjalne, zaostrzone procedury postępowania dyżurnych ruchu - powiedział.

Katastrofa kolejowa w woj. śląskim - złóż kondolencje

Dodał, że zarówno w Starzynach, jak i w Sprowie urządzenia były sprawne. - W związku z tym, jeżeli została zastosowana ta procedura operacyjna, komisja też musi wyjaśnić dlaczego do tego doszło. To musi wyjaśnić (badająca katastrofę - red.) komisja na podstawie dokumentów. Wszelkiego rodzaju domysły są w tej chwili przedwczesne - zaznaczył.

Podkreślił, że "na odcinku szlaku kolejowego Starzyny-Sprowa - te dwa pociągi nie powinny się znaleźć na jednym torze, a jednak się znalazły". - I to jest przedmiotem badania komisji wypadkowej - zaznaczył.

Wyjaśnił, że nawet jeśli został popełniony błąd - przez człowieka - to komisja musi znaleźć odpowiedź, dlaczego ten błąd został popełniony. - Być może były jakieś pośrednie przyczyny i tego typu sytuacja powinna być wyjaśniona bardzo dogłębnie. Natomiast w każdym systemie czy transportu kolejowego, czy lotniczego - które generalnie są uważane za bardzo bezpieczne - zdarzają się sytuacje, jakie wcześniej nie zostały przewidziane czy to przez konstruktorów urządzeń, czy przez procedury - podkreślił.

W ocenie prezesa PKP PLK komisja powinna wyjaśnić, jaka była komunikacja między maszynistami a dyżurnymi ruchu. - Dlaczego się nie dopytywał maszynista, dlaczego dyżurny się nie dopytywał? Łączność pomiędzy dyżurnym ruchu a maszynistą jest na bieżąco. To nie są wypadki jak np. z lat 70, gdzie dyżurny wiedział, że pociąg minął semafor i nie był w stanie go zatrzymać. Mamy w tej chwili ciągłą łączność pomiędzy dyżurnym ruchu a maszynistą - powiedział.

Przekazał, że na kolei działa system tzw. radiostopu. - Jeżeli dyżurny ruchu albo któryś z maszynistów zorientowałby się, że wyjeżdża ze stacji w nieprawidłowym kierunku, może jednym przyciskiem zatrzymać wszystkie pociągi w okolicy, (...) żeby nie doszło do katastrofy. To są kolejne pytania, które wyjaśni komisja: dlaczego nie użyto tego systemu - zaznaczył.

- Dyżurny wyświetlając zielone światło na semaforze ręczy za to, że tor jest wolny do następnego posterunku ruchu - podsumował.

Nowak: komisja ma 12 miesięcy na przygotowanie raportu

Minister transportu Sławomir Nowak powiedział wcześniej na konferencji prasowej, że pracująca na miejscu komisja, która bada przyczyny wypadku zabezpieczyła już wszystkie dowody, które pomogą ustalić przyczyny zderzenia dwóch pociągów. Dodał też, że raport wyjaśniający przyczyny powinien pojawić się w ciągu 12 miesięcy. - Mamy jednak nadzieję, że pojawi się wcześniej - zaznaczył minister.

- Za bezpieczeństwo na torach odpowiada PKP - podkreślił Nowak zaznaczając, że ruch pociągów w naszym kraju odbywa się według ściśle określonych zasad. - To nie jest prawdziwy zarzuty, że różnie przewoźnicy mają różne standardy bezpieczeństwa. A jeśli ktoś mówi o przekraczaniu czasu pracy, to mówimy o łamaniu prawa - mówił minister odpowiadając na pytanie o standardy bezpieczeństwa obowiązujące na kolei.

Dlaczego pociągi jechały tym samym torem? - podyskutuj na czacie

Nowak zapewnił też, że zawód maszynisty nie będzie zderegulowany. - I licencje i świadectwa bezpieczeństwa muszą zabezpieczać odpowiednio profesjonalny sposób funkcjonowania maszynistów w przyszłości. A nawet wyszkoleni maszyniści muszą przechodzić ustawiczne szkolenia - podkreślił polityk.

Minister nie chciał się wypowiedzieć na temat tego, kto odpowiada za katastrofę. - Możemy mówić o odpowiedzialności ludzi lub sprzętu. Na tym etapie unikam odpowiedzi czy jest bardziej odpowiedzialny dyżurny ruchu, maszynista czy sprzęt. Liczę na to, że raport wskaże zaniedbania: to co zawiniło, to co było problemem, co trzeba poprawić. Wtedy konsekwentnie będziemy to wdrażali. Teraz apeluję o powstrzymanie się od komentowania, bo może to świadczyć o chęci obrony własnych interesów. Winnych wskaże prokuratura - podkreślił Nowak.

Dzisiaj stronę odwiedziło już 3 odwiedzający (5 wejścia) tutaj!

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja